Animator idealny – kto to taki i dlaczego nie istnieje?
Jakieś pół roku temu postanowiliśmy, że warsztaty z zakresu aktorstwa i animacji dla naszego zespołu będziemy organizować raz w tygodniu.
W każdą środę, aż do dziś cała nasza teatralno – animacyjna ekipa spotyka się na kilka godzin, by poszerzać swoje umiejętności z zakresu animacji dla dzieci, występów scenicznych, improwizacji i sztuki teatralnej. Głównym prowadzącym zajęcia jest Daniel – współzałożyciel Teatr familijny Tandem, potocznie zwanym wśród naszych klientów „człowiek orkiestra”. Piszemy „głównym prowadzącym”, bo tak naprawdę prowadzących jest tylu, ilu mamy uczestników, a co za tym idzie pracowników. Każdy z nas jest inny i każdy ma zupełnie inne umiejętności, którymi dzielimy się w trakcie naszych wewnętrznych szkoleń.
Podczas jednego z pierwszych spotkań wywołaliśmy dyskusję, która miała skłonić aktorów – animatorów (bo u nas każdy animator jest aktorem) do refleksji na temat tego, kim właściwie jest animator i jakie są jego zadania.
Burza mózgów trwa aż do dziś, bo jak się okazało temat nie jest wcale taki oczywisty i ilu animatorów, tyle spojrzeń na temat. My, ((Sandra i Daniel) jako założyciele Tandemu) jesteśmy (na szczęście J) w tym temacie bardzo zgodni i analizując wszystkie głosy dochodzące ze strony zespołu stworzyliśmy profil animatora idealnego.
IDEALNEGO?! Przecież nie ma takiego! Ano nie ma, ale podczas cotygodniowych szkoleń dążymy do tego, by każdy z nas był jak najbardziej podobny do Jasia, bo tak nazywa się nasz ANIMACYJNY WYMIATACZ.
Według nas, animatorów możemy podzielić na kilka kategorii:
-
Animator „dobra ciocia” – najczęściej jest to Pani w tiulowej spódnicy z białą bluzką z logo firmy. Podczas jednego eventu sama daje radę z malowaniem buzi, modelowaniem balonów, zabawami z chustą klanza. Ogarnia kącik z giga – bańkami, wskakuje w strój mega maskotki, a jak trzeba doklei sobie brodę i zostanie również Świętym Mikołajem. Na forach animacyjnych często pyta „jak zachęcić dzieci do zabawy? pomóżcie!”. Często mylona przez rodziców i klientów z opiekunką dla dzieci.
Doskonale znamy kategorię „dobra ciocia”, bo właśnie tak zaczynaliśmy.
-
Animator „hostessa” – „Szukam animatora do obsługi kącika dla dzieci w centrum handlowym. Animator musi się uśmiechać i lubić dzieci (no i oczywiście dobrze, żeby był studentem ” . Kto z Was nie widział takiego ogłoszenia, niech wierzy nam na słowo – w grupach z ogłoszeniami oferującymi pracę jest ich więcej, niż śniegu zeszłorocznej zimy. Animator „hostessa” nie musi mieć żadnych umiejętności, ani kompetencji związanych z pracą w animacji, bo tak naprawdę NIE JEST ANIMATOREM. Zazwyczaj jest to osoba, która pilnuje kolorowanek i ostrzy kredki lub zachęca do skorzystania z atrakcji. Jest to osoba obsługująca stoisko, NIE ANIMATOR.
-
Animator „pajac” – osoba najczęściej w kostiumie klauna, która z klaunadą ma wspólnego tyle, ile firma animacyjna z hurtownią śróbokrętów. Stara się, ale mu nie wychodzi. Za wszelką cenę chce rozśmieszyć publikę – bo przecież o to chodzi w animacji – żeby wszyscy sikali ze śmiechu.
-
Dobry animator – osoba, która kocha dzieci i po prostu lubi spędzać z nimi czas. Jest kulturalna, uśmiechnięta, wesoła. Sprawia jej frajdę praca z ludźmi, szczególnie z tymi najmłodszymi. Nie ma problemu z nawiązywaniem kontaktów. Jest kreatywna – umie robić „coś z niczego” i wymyślić świetną, angażującą i mądrą zabawę „na poczekaniu”. Nie boi się mikrofonu, dba o bezpieczeństwo uczestników. Animacje dla dzieci to dla niej coś więcej niż praca.
-
Jasiu ANIMATOR WYMIATACZ – prawdziwy rekin animacji. Zarówno na scenie, jak i w strefie dziecięcej czuje się, jak ryba w wodzie. Robi show jak Patrick Swayze w Dirty Dancing. Jest „dobrym animatorem”, ale nie tylko „dobrym”. Nie ma dla niego sytuacji, z których nie potrafiłby wybrnąć. Kocha i uczy dzieci, nie zaniedbuje dorosłych. Integruje pokolenia. Wywołuje emocje i tworzy wspomnienia. W sytuacjach kryzysowych zachowuje spokój i improwizuje bez grymasu na twarzy. Jest dynamiczny, otwarty i energiczny. Potrafi jednocześnie tłumaczyć zasady gry, promować wydarzenie i porywać do tańca wszystkich uczestników eventu. Jest nie tylko animatorem, ale też aktorem, a co za tym idzie nie ma problemu z wcieleniem się w najróżniejsze role.
Czy w związku z powyższym animatorem może być każdy? Czy wystarczy odbyć szkolenie, dostać certyfikat i z dumą komunikować „jestem animatorem”? Niekoniecznie.
Zatrudniając animatora warto sprawdzić, z którą kategorią mamy do czynienia. Często korzystając z usług agencji animacyjnej lub eventowej możecie spotkać osoby, które oprócz nazwy „animator” na koszulce, nie mają z animacją dla dzieci nic wspólnego.
Sprawdzajcie umiejętności osób, które zatrudniacie do obsługi Waszego wydarzenia.
Event marketing oraz akcje prosprzedażowe, do których często (a może nawet zawsze?) zatrudniani są animatorzy i konferansjerzy to potężne narzędzie marketingowe każdej firmy. Często od prowadzącego animatora zależy sukces wydarzenia i to jakie wrażenia odniosą klienci, partnerzy biznesowi oraz pracownicy, a co za tym idzie, czy sprzedaż produktów lub usług wzrośnie.